Krwawy Świt

serwer Redemptor Hominis


#1 2008-11-29 11:14:21

Mauro

Tropiciel

6648832
Skąd: Orły (Podkarpacie)
Zarejestrowany: 2008-10-31
Posty: 8
Punktów :   

Łowy...

Sawanna - okolice miasta portowego Ratchet, Kalimdor...
Drzewa o parasolowatym pokroju porozrzucane pojedynczo bądź grupami. Na przydrożnych pustkowiach gazele skubiące trawę, w tle widać ubitą drogę wiodącą ku miastu. Słońce rzucało obfite dawki światła oraz ciepła, nie szczędząc ich absolutnie nikomu - nawet postaci stojącej tuż przy drogowskazie - ubranej w skórzane rzeczy o ciemnej barwie. Jegomość, wyraźnie zniecierpliwiony, wyglądał jakby czekał na kogoś.
- Szlag by Cie... Ileż można się tu smażyć? - syknął do siebie.
- grrrr... Wy, ludzie nie powinniście się tutaj kręcić sami, Gaskhal was nie nawidzi....
Człowiek zdumiał się jednak po chwili zrozumiał w pełni sens wypowiedzi wojowniczego orka mającego w nosie wytyczne swoich władców.
- Ta? To ciekawe...
Ork znacząco wyciągną ogromny, dwuręczny topór, którego uneisienie sprawiało by człekowi trudnośc, nie mówiąc o jakiejkolwiek walce... Mauricius cofnął się kilka kroków uważnie obserwując wojownika - miał świadomość iż w zwarciu zwycięstwo z ciężkozbrojnym będzie graniczyło z cudem.
- Już nie jesteś taki chojrak chuderlaku, he? Gaskhal pokaże Ci zaraz - urwał padając brzuchem na ziemię - Mauro nie zastanawiając się nawet cóż mogło to spowodować, naskoczył na plecy zamroczonego orka, wyciągnął sztylety i wbił z obu stron szyi, śmiertelnie raniąc przeciwnika. Posoka poczęła obficie wylewać się z rociętej szyi zielonoskórego. Człowiek wytarł sztylety o orkowe włosy i z uśmiechem odwrócił się w stronę dopiero teraz zauważonego maga. Ubrany w dostojne szaty, z kapeluszem na głowie oraz z tajemniczym wyrazem twarzy.
- Długo żeś kazał na siebie czekać kanalio - mruknął Mauricius - po coś mnie ściągał w samo serce sawanny? Nie mogłeś czekać w Ratchet? Lepiej żeby ta wycieczka była tego warta...
- W Ratchet wystawili za mną list gończy...
- Łajza... Zawsze dawałeś się nakryć...
Męczyzna w szatach wzruszył ramionami po czym zapytał.
- Może wywleczmy stąd tego orka, zanim jakiś patrol się tu zjawi?
- Żartujesz? Toż to sawanna, odejdźmy stąd i nie dłużej niż za 10 minut rozszarpią go hieny...
- Fakt... Chodźmy, po drodze opowiem Ci, po jaką cholerę tu jesteśmy...
- Dobrze by było... Ale daj moment, musze wziąć trofeum.
- Hmmm?
Maurcius przysiadł nad trupem po czym, przy pomocy sztyletu, wydłubał orkowi oczy, szczerząc przy tym kły. Jego towarzysz odwrócił się, a na jego twarzy malowało sie obrzydzenie.
- Do jasnej cholery mogłeś uprzedzić!
- Przecież mówiłem, że muszę je wziąć... A Ty nie zachowuj się jak dziewka jaka...
- Ta, chodźmy...


*niecałą godzinę później*

- Tutaj Cię muszę zostawić ...
- Za co tak w ogólę Cie ścigają?
- Jeden z zielonoskórych kurdupli chciał mi na siłę wmówić, że jestem mu dłużny pieniądze...
- Kretyn jesteś, ale w gruncie rzeczy czasem się przydajesz..
- mhm... Musisz ostrzec tego waszego Reena, a czasu masz mało - zważając na czas podróży powrotnej na wschodni kontynent...
- Ehe... - wyciągnął małą paczkę zielonego, zasuszonego ziela i podał człowiekowi - masz, żeby nie było że nie jestem Ci wdzięczny, a teraz zmiataj zanim ktoś Cie zobaczy, ja wsiądę w pierwszy lepszy statek i wracam do Elwynn.
- Bywaj Mauro.

Ostatnio edytowany przez Mauro (2008-12-08 07:32:45)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.hautecouture.pun.pl www.kareena.pun.pl www.ugamella.pun.pl www.bioajd.pun.pl www.futuramu.pun.pl